Ania z Zielonego Wzgórza
Świat Ani Shirley
 
Ania z Zielonego Wzgórza

ZIELONE WZGÓRZE

Lucy Maud Montgomery przedstawiła Zielone Wzgórze w sposób niezwykle barwny. Oto kilka opisów tego malowniczego zakątka.

,,Ze stacji kolejowej skręcili z drogi w «Aleję». «Aleja», jak mówili o niej mieszkańcy Nowych Mostów, była to prosta droga, długa na czterysta lub pięćset jardów, wzdłuż której rosły potężne jabłonie o majestatycznie rozrośniętych koronach, tworzących coś na kształt wysokiego sklepienia wspartego na gęstej kolumnadzie pni. Zasadził je dawno temu pewien ekscentryczny stary farmer. Ponad głowami jadących wznosił się nie kończący się baldachim śnieżnobiałych pachnących kwiatów. Wewnątrz Alei, poniżej linii konarów, panował pełen fioletowych cieni półmrok i tylko w oddali prześwitywało opromienione zachodzącym słońcem niebo, niczym wspaniały witraż zamykający katedralną nawę. Poniżej wzgórza leżało jezioro, które wyglądało nieomal jak rzeka, takie było długie i pełne zakoli. Oba jego brzegi spinał pośrodku most, który prowadził ku bursztynowym, piaszczystym wzgórzom, odgradzającym jezioro od granatowych wód zatoki. Powierzchnia jeziora mieniła się najpiękniejszymi i najsubtelniejszymi odcieniami fioletu, różu, eterycznych zieleni tudzież milionem innych barw, dla których nikt dotąd nie wynalazł odpowiedniej nazwy. Powyżej linii mostu, wzdłuż brzegów, usadowiły się jodły i klony, które rzucały na ciemną przezroczystą głębię swe rozedrgane cienie. Gdzieniegdzie dzika śliwa nachylała się nad taflą wody, podobna do biało odzianej dziewczyny wspinającej się na palce, aby przyjrzeć się swemu odbiciu. Z bagien, które sąsiadowały z odleglejszą częścią zbiornika, dobiegał donośny, żałobny i tęskny rechot żab. Na zachodzie wystrzelała w górę ciemna iglica kościoła, wyraźnie odcinając się na tle złotawopomarańczowego nieba. Poniżej widać było niewielką kotlinę, a poza nią wznosił się długi, łagodny stok, na którym rozrzucone były niewielkie, dobrze utrzymane gospodarstwa".

,,Dom Cuthbertów został zbudowany w najodleglejszym zakątku posiadłości, dlatego zawsze był ledwie widoczny od strony głównej drogi, przy której tak zgodnie i przyjaźnie sąsiadowały ze sobą pozostałe zabudowania Avonlea. Podwórze domu Cuthbertów tonęło w zieleni, a przy tym wszędzie panował idealny ład i porządek. Z jednej strony rosły dostojnie wyglądające rozłożyste wierzby, a z drugiej strzeliste topole. Najmniejsza słomka ani kamień nie psuły doskonałej harmonii; gdyby było inaczej, pani Małgorzata natychmiast by to zauważyła".

,,Skrycie żywiła przeświadczenie, że Maryla Cuthbert zamiata swoje podwórze równie często, jak sprząta dom. Z ziemi można by jeść bez obawy, że zgarnie się choćby odrobinkę brudu".

Ania z Zielonego Wzgórza